Dzisiaj czas na przepis, którego o tej porze roku reklamować i polecać chyba nie trzeba roku. Najbardziej klasyczne i tradycyjne pierniczki, które towarzyszą mi odkąd tylko pamiętam :)
Tradycyjne pierniczki
Składniki:- 1 kg mąki pszennej pełnoziarnistej
- 4 łyżki nierafinowanego cukru trzcinowego
- 4 łyżeczki mielonego siemienia lnianego
- 1 i 1/2 szklanka ciepłej wody
- 2 łyżki kakao
- 250 g wegańskiej margaryny
- 2 opakowania przyprawy do piekarnika
- 200-300 g dowolnego słodu (np. syrop klonowy)
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- 1 łyżeczka sody oczyszczonej
Przygotowanie:
Zaczynamy od przygotowania karmelu. Cukier wsypujemy na rozgrzaną patelnię. Trzymamy go na małym ogniu, co jakiś czas mieszając tak długo aż się rozpuści. Gdy zamieni się w karmel dodajemy 1/2 szklanki wody i dokładnie mieszamy. (Uważajcie podczas dodawania wody, bo wtedy karmel lubi pryskać i strzelać ;))
Do garnka wkładamy margarynę, wlewamy słód, wsypujemy kakao, przyprawę piernikową oraz dolewamy zrobiony przed chwilą karmel. Całość co jakiś czas mieszając doprowadzamy do zagotowania. Gdy wszystkie składniki się połączą odstawiamy do wystygnięcia.
Na patelnię po karmelu wlewamy 1/2 szklanki wody, tak żeby wypłukać z niej pozostałe resztki cukru.
Siemię lniane zalewamy w kubku 1/2 szklanki wody, mieszamy. Dodajemy wodę z resztkami cukru z patelni, ponownie dokładnie mieszamy i zostawiamy do spęcznienia na ok. 10 minut.
W dużej misce łączymy mąkę z sodą i proszkiem do pieczenia. Dodajemy wszystkie przestygnięte płyny, siemię lniane i dokładnie zagniatamy ciasto. Po wyrobieniu wstawiamy je na godzinę do lodówki. Następnie wyciągamy rozwałkowujemy na grubość ok. 1 cm na stolnicy wysypanej mąką.
Wycinamy pierniczki, które układamy na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Pieczemy w 170°C przez ok. 10-12 minut.
Wycinamy pierniczki, które układamy na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Pieczemy w 170°C przez ok. 10-12 minut.
Dokładnie takie pierniczki robi się w moim domu na Boże Narodzenie w zasadzie od zawsze. Przygotowujemy je wcześniej, bo najlepsze są jeśli pozwolimy im poleżeć ok. 2-3 tygodni po upieczeniu. Wtedy stają się bardziej miękkie i o wiele bardziej aromatyczne.
Jeśli tak jak ja lubicie spędzać Święta w rodzinnej atmosferze pełnej miłości, przy choince ubranej w domowej roboty ozdoby. To możecie w pierniczkach porobić dziurki, przez które później przewleczecie sznureczki lub tasiemki i zawiesicie je na drzewku.
Oczywiście możecie też ładnie je zapakować i dać najbliższym na prezent. Nic tak nie cieszy jak podarunek przygotowany własnoręcznie z sercem :)
ooo, pierniczki! będę chyba robić w ten weekend i właśnie wyszukuję wegańskich przepisów :)
OdpowiedzUsuńIle pierniczków wychodzi z tego przepisu:)?
OdpowiedzUsuńOk. 150, ale wszystko zależy od wielkości foremek jakich użyjesz ;)
UsuńUważajcie na margarynę - zawiera mono- i diglicerydy kasów tłuszczowych oraz lecytynę sojową, ale są to zwykle dodatki odzwierzęce. :( PS. Fajny przepis. Wczoraj upiekłam już jedne, może dziś skuszę się na te? Jak tak dalej pójdzie, całe święta będą piernikowe :D
OdpowiedzUsuńDlatego zawsze nakłaniam do dokładnego czytania etykiet i orientowania się co jest wegańskie a co nie ;)
UsuńLisku, a możesz zdradzić jakiej margaryny Ty używasz? Czy Aslan się nada? a może coś tańszego?
UsuńAlsan jest chyba najlepsza ze wszystkich dostępnych i najpewniejsza pod względem składu.
UsuńWyglądają cudownie :) Też zawsze robię pierniczki wcześniej, żeby zmiękły, choć ja akurat wolę takie twarde :) I zawsze część polewam czekoladą :)
OdpowiedzUsuńmelduję, że zrobiłam ;) po drobnych perypetiach [z 1/2 porcji]. Najpierw dwa razy zjarałam karmel ;) za trzecim razem z kolei, kiedy zalałam go wodą, z płynnego złota zamienił się w białą grudę. NI CHOLERY nie wiem co się stało :P wreszcie olałam ten krok, i dałam po prostu cukier rozpuszczony w wodzie. Jako słodziszcza- resztki miodu, syrop daktylowy i syrop z buraków cukrowych. Paczka przyprawy piernikowej, hmm.. miałam dwie- 20g i 40g. Dałam mniejszą, ale po spróbowaniu masy dodałam kolejne 20g. Masa dość ciężko się wałkowała, nie chciała się łączyć - strzępki po wyciętych wcześniej pierniczkach nie chciały skleić się w jeden kawałek ciasta. Jednak udało mi się ją jakoś namówić do współpracy ;) Summa summarum, pierniczki wyszły mi trochę bez piernikowego smaku i mało słodkie, ale polałam je lukrem z cukru pudru i soku pomarańczowego i posypałam cynamonem. Chyba są spoko, bo właśnie słyszę chrupanie z kuchni ;)) innymi słowy- przepis OK, tylko następnym razem muszę bardziej dosłodzić i dopierniczyć ;) a masz pomysł, dlaczego moje strzępki nie chciały się skleić w jedną kulkę?
OdpowiedzUsuńNajważniejsze żeby się nie poddawać :) !
UsuńHm może za dużo mąki na stolnicy? A jeśli nie to zawsze można spróbować dodać trochę oleju do skrawków i spróbować urobić :)
no właśnie mąki w ogóle nie dodawałam, ciasto bardzo ładnie się wałkowało i nie kleiło do wałka czy stolnicy :) następnym razem spróbuję z olejem, dzięki. A tymczasem muszę gdzieś schować pierniczki, bo nie dotrwają do świąt.. ;)) buziaki!
Usuń