Wielokrotnie w moim domu pojawiały się warzywne zapiekanki. Bardzo chętnie przyrządzamy je zarówno ja jak i moja mama. Są proste i szybkie w przygotowaniu, wymagają tylko pokrojenia kilku warzyw i wrzucenia ich do formy żaroodpornej.
Dzisiaj mam dla was moją ulubioną zapiekankę, która jednak zupełnie odbiega od tych tradycyjnych zarówno wyglądem jak i formą. Pyszne warzywa ukryte są pod leciutką a zarazem chrupiącą pierzynką. Krótko mówiąc jest świetna! Pozytywnie zaskakuje :)
Warzywa zapiekane pod ziemniaczaną pierzynką
Składniki:(3 porcje)
- 450-500 g ziemniaków
- 3/4 szklanki niesłodzonego mleka sojowego
- 3 marchewki (ok. 350 g przed obraniem) (najlepiej wybrać długie lecz cienkie)
- 450 g mrożonego szpinaku
- 400 g pokrojonych pomidorków pellati
- 250 g czerwonej fasolki (z puszki lub ugotowanej)
- 1 duża cebula
- 2 ząbki czosnku
- 1 łyżka oleju
- 1 łyżeczka soli himalajskiej
- 1/2 łyżeczki mielonego pieprzu czarnego
- 1 łyżka sosu sojowego
- 1 łyżeczka suszonego cząbru
- 1 łyżeczka suszonego oregano
Przygotowanie:
Ziemniaki obieramy, gotujemy do miękkości a następnie tłuczkiem do ziemniaków dusimy razem z mlekiem sojowym i solą na gładkie puree.
Marchewki obieramy i kroimy na cienkie plasterki.
Cebulę oraz czosnek obieramy i bardzo drobno siekamy.
W garnku na dnie rozgrzewamy olej. Szklimy na nim cebulę z czosnkiem i marchewką. Gdy cebula się zeszkli dodajemy szpinak, przykrywamy i dusimy na małym ogniu tak długo aż się rozmrozi (ok. 10 minut). Doprawiamy sosem sojowym i dodajemy pomidorki, dokładnie mieszamy i dusimy na małym ogniu przez ok. 15-20 minut (tak długo aż nie pozbędziemy się nadmiaru wody). Doprawiamy resztą przypraw, dokładnie mieszamy i dusimy jeszcze ok. 5 minut.
Do naczyń żaroodpornych (takie na jedną porcję) nakładamy masę, następnie łyżką wykładamy pierzynkę z ziemniaków. Nie rozsmarowujcie jej "na gładko", o wiele lepiej wygląda gdy jest taka nierówna, jak puszysty obłoczek ;).
Gotowe zapiekanki wkładamy do piekarnika rozgrzanego do 180°C i pieczemy przez ok. 25 minut (aż puree się ładnie przyrumieni).
Ziemniaki w tej postaci są obłędne! Jak normalnie (pomimo tego, że jestem z Wielkopolski) nie jestem ich fanką, tak w tej wersji zjadam je z wielką przyjemnością. Delikatnie chrupiące z wierzchu a do tego leciutkie jak chmurka i idealnie kremowe wewnątrz.
Zapiekanki najlepiej robić w małych, "jednoporcjowych" naczyniach żaroodpornych, ponieważ wtedy potrawa najlepiej się prezentuje, a pierzynka zachowuje swój urok.
bardzo fajny pomysł - szczególnie jeśli chodzi o tą ziemniaczaną pierzynkę! niczym wegańskie shepherd's pie :)
OdpowiedzUsuńJeju nie znałam nigdy Shepherd's Pie :D Teraz widzę, że nieświadomie zweganizowałam "klasykę" ;D
UsuńRobiłam kiedyś bardzo podobną zapiekankę, ale bez tych pomidorków i smakowała świetnie :) Twoja wygląda cudownie :)
OdpowiedzUsuńO matko matko, muszę to zrobić! Nigdy nie byłam fanką ziemniaków, dopiero ostatnio zaczęłam się do nich przekonywać. Taka forma ich podania do mnie przemawia :3
OdpowiedzUsuńPodoba mi się ta pierzynka :D
OdpowiedzUsuńBardzo lubię takie ziemniaczane pierzynki na zapiekankach ze strączkami i warzywami. Mam ostatnio fazę na ziemniaki, więc zrobiłaś mi smaka :)
OdpowiedzUsuńchciałam napomknąć, że w przepisie dwa razy przewijają się pomidorki- czy to celowy zabieg?
OdpowiedzUsuńDzięki! To oczywiście mój błąd, powinny być tylko raz ;)
OdpowiedzUsuń